categories

środa, 11 września 2013

Explorer Paris: Versailles - C'est fou!






Is there anybody out there, who hasn’t heard about Versailles? And you, how did you imagine this palace? I knew it’s big, I knew, that gardens are enormous. But what I’ve seen exceeded my expectations. I thought also, don’t know why, that it’s separated from living city, thus being an isolated historical reserve. Sometimes I don’t get my mindsets. Yet, the palace complex adheres to real town, quite well-organized, with the planning pointed on its main part. You can easily get to Versailles, there’s a train from the center of Paris and the trip takes about half an hour.


The palace history begins during the reign of Louis XIII, who wanted to have there a hunting lodge. Oh, I just love all those French “petits”, which eventually overgrows the wildest dreams of Arab sheiks. But who forbid the reach? You just have to get used to royal sense of humor.



Ok, the first one, built in 1624 was simple. Until 1668 it was rebuilt and increase several times, and park gained multiples sculptures, fountains, fairy cave. In 1668, when the throne was occupied by Louis XIV – Sun King, the next projects of rebuilding by Louis Le Veau was planned. Presented on the painting from “Le Palais du Soleil” period terrace from the side of the garden was in 1684 transformed by Jules Hardouin-Mansart into magnificent Hall of Mirrors, 74 meters long and 10 meters wide, with Charlesa Le Brune’s paintings on the ceilings. Next rebuildings led Versailles on the top of European chateaus in terms of size, of course, and became a seat of kings and ministers.  During the reign of Louis XV palace gained a chapel built in 1869-1710, projected by Hardouin-Mansart, and the opra by Jacques-Ange Gabriel in 1770 for future king’s Louis XVI and Marie’s Antoinette wedding.  The interested in palace history, I refer here.

Congratulations for Versailles  for awaking my interesting not only in its architecture, but also in the stories of its habitants, peoples who were dancing in Mirrors Gallery and walking through the gardens. 


I went out of the Ladies Appartments thinking: that’s it? Srsly? Nice, but I’ve been already in Lancut, give me some French chic. Ant I get it in Royal Appartments. Splendor, riches, madness. Impossible, that someone was living here. 


Advanced deviation didn’t allowed me to miss decorated coffered ceiling, monochromatic, but rich in chiaroscuro, nicely restored and exposed in one of halls. It’s worth to notice today’s decoration of the walls in exhibition rooms – declining vertically floral motive. Beautifull!


When in one of the showrooms I saw pictures from Sofia’s Coppola „Marie Antoinette” shoots, I just had to see that movie the same evening. My weakness magnet didn’t disappoint me  - movie made me sad. If I were Versailles (the palace) I would be offended, that having this scenography, this budget, this subject full of confusions, feelings, dramas, with such a powerful ending, they made such a drag. Maybe it aspires to modern artistic form, but it doesn’t convinced me. Very sad, but for me 5/10, because I watched and got gripped by this story about those lost children, which couldn’t bear the power  of leading a mighty country, accused of all guilt (especially Marie Antoinette). But the story was a little bit more complicated, and at last the confrontation of peoples dramas with courtiers living in abundance exploded in 1789 with French Revolution.

I was asking myself, why there are railings around beds, and the answer I found in the movie. Until the reign of Louis XVI it was normal to guard the king while he was sick or dying, escort the just married couples before they wedding night and to watch the births of royal children. While Marie Antoinette was in labor, the room was inappropriately too crowded, and from that moment this tradition started to disappear. It came back in XXI century with the British royal baby.

All I needed was my mind, to hear the music in my head and imagine myself in some uncomfortable dress, while passing through this incredibly long Hall of Mirrors. Suddenly all the crowd of visitors disappeared and I was at a Marie Antoinette’s partey. I couldn’t resist taking sweet picture in the mirror.



Here comes art. Starting from known and loved Jacques Louis David, through spectacular gallery of battle paintings showing the history of France, battles which I don’t know nothing about, up to modern art with “Breath of the shadow”.


Park of Versailles occupies 800 ha and the Garden, projected by Andre Le Notre – 250 acres. Garden of Versailles is a prototype of French style, popular in baroque in whole Europe, with its green parterres, paths, fountains, labyrinths and sculptures. In the northern part, there are also Grand and Petit Trianon, other gardens and small village built for queen Marie Antoinette.
I didn’t went to the gardens, because I would need some extra hours to cross them. Also, I had this strange feeling of nostalgia, when I was looking at them by the palace window. It’s hard to explain, maybe it was about this huge space, which doesn’t connotes a richness, but the loneliness and littleness of human being for me.





Versailles - the city is also very nice. Wide boulevards emphasizes the most important object, monuments are restored nicely, and modern architecture is introduced tastefully.  And believe me, palace is 10 minutes from the train station by foot. 


I’ll spare you a chat if it’s worth or not to go there. It’s Versailles. They have golden gates. 

Thanks for attention!

In next episodes inter alia:
What shapes can toys for adults  have?
What you should know about Tour Eiffel?
Why Paris have such a nice metro entrances?

* My knowledge about historical facts and architecture is supported by leaflets and informations found in galleries, but also by Wikipedia.







Czy na sali jest ktoś, kto nie słyszał o Wersalu? A jak w Twojej głowie kształtował się obraz tego pałacu? Wiedziałam, że jest duży, wiedziałam, że ogrody są ogromne. Ale to, co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Myślałam też, nie mam pojęcia dlaczego, że zespół pałacowy znajduje się daleko od żyjącego, współczesnego miasta, będąc tym samym odizolowanym rezerwatem historycznym. Niezbadane są ścieżki mojego myślenia, szczególnie, gdy ich nie konfrontuję z rzeczywistością. Otóż do zespołu pałacowego dokleiło się całkiem ciekawie zorganizowane, jak najbardziej żyjące miasto, którego urbanistyka tworzy wprowadzenie na plac przed pozłacaną bramą. Zespół pałacowy lekko wznosi się nad miastem, dominuje i nie pozostawia wątpliwości, wokół czego wszystko się kręci. Transport oczywiście jest bardzo prosty, można na przykład wsiąść w pociąg w samym centrum Paryża, a podróż zajmuje około pół godziny.


Historia pałacu zaczyna się za rządów Ludwika XIII, który zechciał mieć w tym miejscu pałacyk myśliwski. Och, jak ja lubię te wszystkie "pałacyki", "pawiloniki", wszystkie francuskie "petit ...", które ostatecznie i tak przerastają wyobrażenia najśmielszych arabskich szejków. Ale kto bogatemu zabroni, za daninę baluj. Trzeba się przyzwyczaić do królewskiego poczucia humoru.



No dobrze, ten pierwszy, który powstał w 1624 roku rzeczywiście był skromny. Do 1668 roku zdążył zostać jeszcze kilkakrotnie przebudowany i powiększony, a przylegający park wzbogacił się w liczne fontanny, rzeźby, bajkową grotę. W 1668, gdy zatwierdzony został kolejny projekt przebudowy, autorstwa Louisa Le Veau, królem był już Ludwik XIV - Król Słońce. Warto zwrócić uwagę na tok myslenia - co raz większy pałac przestał być już miejscem intymnym, domem, co zdeterminowało budowy mniejszych pawilonów w parku. Widoczny na obrazie z czasów "Le Palais du Soleil" taras od strony ogrodu został w 1684 roku przekształcony pod nadzorem architekta Julesa Hardouin-Mansarta w niesamowitą Galerię Zwierciadlaną, długą na 74 i szeroką na 10 metrów, której sklepienia ozdobiły malowidła Charlesa Le Bruna. Kolejne rozbudowy zaprowadziły Wersal na samą czołówkę Europejskich pałaców, oczywiście przede wszystkim pod względem wielkości. Od wtedy został również siedzibą króla i ministrów. Za rządów Ludwika XV zespół pałacowy zyskał kaplicę zbudowaną w latach 1698-1710 według projektu Hardouin-Mansarta, i operę zaprojektowaną przez Jacques-Ange Gabriela w 1770 r. z okazji zaślubin młodego następcy tronu Ludwika XVI z Marią Antoniną. Zainteresowanych wyglądem pałacu na przestrzeni wieków odsyłam tu.

Wielkie gratulacje dla Wersalu, że wzbudził we mnie zainteresowanie nie tylko tym, jak się zmieniał architektonicznie, ale także dziejami zamieszkujących go władców, tym kto tańczył Galerii Zwierciadlanej, kto spacerował po ogrodach.


Z Apartamentów Dam wyszłam i pomyślałam: to tyle, serio? No ładnie, ale byłam już w Łańcucie, poproszę trochę francuskiego szyku. Doczekałam się "Wielkich Apartamentów". Przepych, bogactwo, szał ciał. Niemożliwe, żeby ktoś tu kiedyś mieszkał.


Zaawansowane już zboczenie nie pozwoliło przeoczyć zdobionego stropu kasetonowego w jednym z korytarzy. W zestawieniu z takimi detalami, monochromatycznymi, a jakże bogatymi w światłocień, pięknie wyeksponowanymi i odrestaurowanymi, warto dostrzec współczesne zdobienie ścian ekspozycji  z historią pałacu, w postaci roślinnego ornamentu, który idąc od ozdobnego, historycznego gzymsu w dół, powoli traci na intensywności przechodząc w gładką ścianę. Przepiękne!


Gdy w którejś z sal wystawowych zobaczyłam zdjęcia z planu "Marii Antoniny" Sofii Coppoli po prostu musiałam zobaczyć ten film jeszcze tego samego wieczora. Mój magnes na kaszanę nie zawiódł - film mnie zasmucił. Gdybym była pałacem wersalskim, to bym się obraziła, że mając taką scenografię, z pewnością też TAKI budżet, taki temat, pełen niejasności, uczuć, dramatów, z takim mocnym zakończeniem, dało się zrobić TAKĄ nudną kiszkę z naiwnymi aspiracjami do współczesnej formy artystycznej. Naprawdę smutne, ale daję 5/10, bo pooglądałam i wkręciłam się całkowicie w historię tych zagubionych dzieciaków, którym dano władzę nad mocarnym krajem, którzy się w tym bardzo zagubili i na których (a szczególnie na Marię Antoninę) spadły wszystkie winy. Historia jednak była bardziej skomplikowana, dotyczyła w końcu konfrontacji dramatów ludu, z żyjącym w przepychu królewskim dworem, która to mieszanka wybuchła w 1789 Rewolucją Francuską.

Odpowiedź na pytanie dlaczego wokół łoży królewskich są balustrady, znalazłam właśnie w filmie. Do rządów Ludwika XVI powszechnym i normalnym było czuwanie przy chorych, towarzyszenie małżonkom przed nocą poślubną, a także oglądanie narodzin królewskich dzieci. W przypadku porodu długo oczekiwanego potomka króla i Marii Antoniny ilość osób znajdujących się w komnacie przekroczyła wszelkie normy i od tego momentu tradycja zaczęła zanikać. Powróciła w XXI wieku podczas narodzin następcy brytyjskiego tronu.

Wystarczyła natomiast wyobraźnia, by przechodząc przez Galerię Zwierciadlaną usłyszeć w głowie muzykę i wyobrazić sobie, że mam na sobie jakąś niewygodną i ciężką suknię, nieważne, że cały czas towarzyszył mi tłum innych zwiedzających. Ja byłam na balu u Marii Antoniny, podobno lubiła dobre imprezy. Nie mogło  też zabraknąć foteczki w lustrze. 


Jest i sztuka. Od znanego i lubianego Jacqua Louisa Davida, przez spektakularną galerię obrazów wojennych, przedstawiających historię Francji od bardzo, bardzo dawna, do mniej dawna, wszystkie bitwy, o których nie mam pojęcia, aż po odrobinę sztuki współczesnej i "Oddech cienia" - rzeźbę składającą się z liści z brązu, oraz salę ze ścianami z gabionów wypełnionych liśćmi herbaty.


Park wersalski, który ciągnie się od pałacu aż po horyzont, zajmuje obszar o powierzchni 800 ha. Ogród o powierzchni 250 akrów, który jest przez park otoczony, zaprojektował André Le Nôtre tworząc pierwowzór ogrodu w stylu francuskim rozpowszechnionego w baroku w całej Europie - z zielonymi parterami, skrupulatnie zaplanowanymi i pielęgnowanymi, ścieżkami, labiryntami, fontannami i rzeźbami. W północnej części parku znajdują się pałacyki Grand i Petit Trianon, kolejne ogrody, i mała wiejska wioska wybudowana dla królowej Marii Antoniny.
Do ogrodów ostatecznie nie weszłam, bo brakowało mi kilku godzin, aby je choć w części przejść. W dodatku nie miałam na to aż tak dużej ochoty, jako że gdy patrzyłam na nie z okien pałacu, napawały mnie dziwnym, nostalgicznym uczuciem. Nie potrafię go wytłumaczyć, może to przez ten ogrom przestrzeni, który mi w żaden sposób nie kojarzy się z bogactwem, ale po prostu z samotnością i maleńkością człowieka.




Miasto Wersal też daje radę. Szerokie bulwary podkreślają najważniejszy w nim punkt (punkt to bardzo złe słowo - obszar), zabytki są ładnie odrestaurowane, a architektura współczesna wprowadzona jest z dużym smakiem. I naprawdę, pod pałacem jest się po dziesięciu minutach marszu od dworca kolejowego.


Oszczędzę sobie gadki o tym, czy warto, czy nie warto. To jest Wersal. Tam są złote bramy. 

Serdecznie dziękuję za uwagę!


W następnych odcinkach między innymi:
Jakie kształty mogą przybierać zabawki dla dorosłych?
Co należy wiedzieć o Wieży Eiffela?
Skąd w Paryżu takie ładne wejścia do Metra?
i inne.

* Moją wiedzę na temat faktów historycznych i architektury we wpisach popieram folderami, informacjami znalezionymi w miejscach które opisuję, ale także Wikipedią.

6 komentarzy:

  1. Polecam książkę "Faworyty władców francuskich". Wiele miejsca jest tam poświęconego wlasnie stopniowemu upiększaniu Wersalu. Do pożyczenia w Sanoku na Sadowej:-) Siostra Tomka P.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Muszę poczytać, bo temat na prawdę wciąga :-)

      Usuń
  2. Liczne grono fanów liczy na pikantne szczegóły z życia owych faworyt, najlepiej okraszone wyuzdanymi rycinami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy spełnię oczekiwania licznego grona fanów, Ąfą, ale proszę śledzić bloga, na pewno pojawi się odpowiedź na pytanie "Jakie kształty mogą przybierać zabawki dla dorosłych?"

      Usuń
  3. A tak swoją drogą, to gdzie je kebap?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem wierszem:

      Nie ma kebap,
      są dana z mikrofali
      w lidlu po 2 euro
      i big mac.
      Smutek,
      żal i czekolada.
      Sauvignon blanc
      i trochę szczęścia.

      Usuń