categories

wtorek, 17 września 2013

Explorer Paris: Patrimoine.



Not yet.




Paryż nie śpi, a ja przez ostatnią deszczową pogodę trochę przysypiałam. Muszę się przyzwyczaić. Na szczęście odkąd zobaczyłam jak Paryżanie potrafią nawet w deszczu świetnie się bawić na Techno Parade (!?) uwierzyłam, że jest szansa na adaptację.

Journées du Patrimoine, które przypadały w ten weekend (14-15.09) dały możliwość zwiedzenia wielu obiektów, które zwykle nie są dostępne, bądź za darmo tych, za które zwykle się płaci. Ale kto by się skusił na stanie w kolejkach przed punktami oczywistymi? Mam lepszą strategię - idź na spacer i znajdź miejsca, o których nawet byś nie pomyślał. To najlepszy sposób na prawdziwe poznawanie miasta, przewodniki są dobre na początek. I tak szukając czegoś ciekawego, podążałam Rue de Rivoli, od neorenesansowego ratusza, obok gotyckiej wieży Świętego Jacka, gdzieś na wysokości Notre Dame... Możesz tak iść aż do Pól Elizejskich, chyba, że się dobrze rozglądasz i dasz się przyciągnąć ciekawej uliczce, lub na przykład zapraszającym do środka kolorowym drzwiom. W obu przypadkach, i nieznajomych uliczek, i drzwi trzeba być dość ostrożnym, ale gdy napisy przy drzwiach mówią: "59 Rivoli, Atelier d'artistes wejście darmowe od wtorku do niedzieli między 13 a 20" ryzykujesz i wchodzisz. Oblewa cię fala niesamowitej radości, bo jeszcze nigdy w życiu nie byłeś w miejscu, w którym artyści siedzą przy swoich stanowiskach robiąc niesamowite rzeczy, a ty możesz wejść, pooglądać, uczestniczyć. To jest żywa sztuka, nie muzeum.


Wielka kamienica z kolorowym wejściem, kolorową klatką schodową, obwieszona łańcuchami wypchanych rękawiczek (?) sześć pięter niepohamowanej twórczości i towarzysząca temu szaleństwu, znajdująca się drzwi obok całkiem elegancka galeria.

Nie byłam nigdy w takim miejscu, w atelier zrzeszającym kilkudziesięciu indywidualistów, którzy pracują obok/pod/nad sobą. Cieszy mnie, że coś takiego w ogóle istnieje i może funkcjonować, bo jeżeli ( milion * nieoczywista sztuka współczesna * 6 pięter + lokalizacja w centrum Paryża + 32 artystów którzy prawdopodobnie potrzebują do życia też jedzenia i mieszkania ) / ilość entuzjastów z grubym portfelem * cena ... to czy jest szansa, żeby to działało? Najwyraźniej w Paryżu tak.



Duże miasta zachodniej Europy uczą nas również, że nawet z placu budowy można zrobić coś atrakcyjnego. Les Halles to dom handlowy, który w większości usytuowany jest pod ziemią. Łączy się z dworcem i stacją metra (wróć: gigantyczną stacją metra, pierwszą, na której myślałam, że się zgubię), widoczne są tylko wejścia, które jak wynika ze zdjęć nie były do tej pory zbyt ładne. Nazwa jest tradycyjna, sięga lat 70 XX wieku, czasów, w których na tym obszarze znajdowały się hale targowe. Od 2010 roku trwają prace nad projektem architektów Patricka Bergera i Jacquesa Anziutti. Całość założenia to w większości park, zielony obszar wprowadzony w historyczną tkankę miejską. Od początku zwróciłam uwagę na to, że w Paryżu nie wiedziałam od pierwszych chwil gdzie są galerie handlowe. Są, oczywiście, ale gdy ktoś ich nie szuka, to nie prześladują go na każdym kroku. W tym przypadku efekt jest spotęgowany, bo większość widocznego obszaru "galerii" (od dziś zaprzestaję profanacji tego słowa) jest zielona. Nowoczesnym i wyróżniającym się elementem będzie falujące zadaszenie wejścia, pozostawiające doświetlenie części podziemnego zespołu usługowego. Organiczna forma sprawdza się nie tylko w zestawieniu z parkiem, ale także z historycznym otoczeniem. Dom handlowy podczas prac budowlanych funkcjonuje bez większych zakłóceń, komunikacja jest przeprowadzona tak, by nie było utrudnień, a wszyscy zainteresowani mogą wyjść na punkt widokowy i zobaczyć projekt oraz postępującą budowę. Ciekawe rozwiązanie dzięki któremu nie dość, że mieszkańcy mogą być świadkami procesu powstawania czegoś, z czym później będą żyli i z czego będą korzystali, ale także uniknięcie izolowania wielkiego obszaru śródmiejskiego na kilkuletni czas budowy. Nieoczywiste, a udane.


Dzięki dniom dziedzictwa przypadkiem znalazłam się w pobliskiej Bourse des Commerce, do której pewnie nie trafiłabym przy innej okazji. Niby nic powalającego, ale przekrycie dużego dziedzińca o planie koła jest naprawdę imponujące, a co do wewnętrznych malowideł przedstawiających historię handlu, to zawsze ciekawią mnie alegorie, zarówno w malarstwie, jak i rzeźbie. I tu spodobały mi się przedstawienia handlu w czterech stronach świata (z malowidła pozdrawiał mnie typowy pan Bronek na kopie siana, rodak jak nic). Po odwiedzeniu kilku kościołów i wysłuchaniu Beethovena na organach nie spodziewałam się, abym miała szansę znaleźć jeszcze coś super, głównie dlatego, że zbliżał się niedzielny wieczór. Ale moje nogi wiedziały lepiej i zawiodły mnie do merostwa I dzielnicy, które nie dość, że również można było zwiedzić, przed którym nie dość, że rozdawali słodycze i napoje, to jeszcze (zupełnie nie wiem jak trafiłam na takie cacko) była tam właśnie niewielka wystawa Arts Urbain, czyli bardziej globalnie Street Artu. Od razu przypomniał mi się dobry film, dla zainteresowanych tematem Exit Through The Gift Shop. Polecam każdemu kto lubi dokumenty i sztukę, albo chociaż dokumenty. A wystawa skromna, ale dobra, bardzo dobra. Szkoda, że czasowa i skończona.


Na koniec odrobina sztuki z bulwaru St Germain (tam spotkałam Ralpha Laurenta i Sonię Rykiel) i okolic. Uwielbiam to - w Paryżu sztuka jest wszędzie, nieskrępowana wspina się po kamienicach, zajmuje sale ekspozycyjne w ratuszu, jest na budynkach, ciężarówkach, w detalu architektonicznym, a nawet wychodzi spod ziemi. Proces jej powstawania możemy bez problemu obserwować na ulicach, wśród licznych artystów stacjonujących wzdłuż Sekwany, na Montmartre, czy pod Wieżą. Zastanawiam się, kto w tym układzie ma większa siłę napędową: artyści, czy ci entuzjaści z grubymi portfelami, jednak jakby nie było, sztuka jest i zamierzam przejść na dietę, której będzie głównym składnikiem.


W tym tygodniu będzie więcej. Zapraszam do obserwowania!

4 komentarze:

  1. Są cycki i inne takie rubaszności, widać że bierzesz do serca prośby licznego grona fanów.
    Tak trzymaj!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... i motywy falliczne. Wszystkie sugestie biorę do serca!

      Usuń
  2. Pozazdrościć ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba zazdrościć, można spróbować szukać wokół siebie :-)

      Usuń